Opowiadanie Rozdział 5.

Rozdział V ~~> Niespodzianka w galaktyce
W trakcie lotu Scorp a to troche spał, a to troche rozmawiał z Coulterem, jednak żeby to zrobić musiał przedtem uruchomić automatycznego pilota, podszedł do Wiekiego komputera, i po chwili zaczął coś majstrować,a że Scorp nie był nigdy w roli mechanika, nie miał bladego pojęcia o tym jak to naprawić, zwrócił się w tej sprawie do Coultera, który akurat zajadał się pożywieniem, które zdąrzył zwędzić Ackbarowi przed opuszczeniem Kooriban, na widok męczącego Scorpa, opadającego z sił, Coulterowi staneło serce na widok męczącego się Jedi. Wstał, podszedł do Scorpa, i powiedział
- Weż to i zjedz-- Powiedział miłym tonem Coulter, ja jakos nie mam apetytu, a ty nie jadłes nic od kilku dni-- po chwili dodał
- Przepuśc mnie, ja od kilku lat naprawiałem gorsze maszyny na Kooriban, niż to tutaj, tylko spójrz.
Wstał, i zmierzył w strone wielkiego komputera pokładowego, schylił się, i zaczął kombinować przy kablach. W mik się uporał z problemem i w momęcie gdy wstał i chciał pobiec do Scorpa i mu powiedziec o dobrej nowinie, coś udeżyło w statek, Coulter się przewrucił , a statek zaczął Wirować...
Kilka minut pużniej, gdy Coulter leżał dalej nieprzytomny, z oddali było słychac jakieś dzwięki
- Driuuuu Driuuuu -- odezwał sie dzwięk, w chwile pużniej znalazł sie obok Coultera, i zaczął go zaczepiać
-Driuuu Driuuu -- Powiedział ponownie nieznany osobnik
- Co??... Ahh moja glowa... -- Rzekł zdezorientowany Coulter, a na widok niezgrabnego blaszaka, Podskoczył i szybko się odsunął
-Driuuu Driuuu
- Co??, ze mną? wszystko wporządku, tylko troche mnie boli głowa -powiedział Coulter, po chwili dodając
-zaraz.. czy ty nie jesteś przypadkiem T3-M4?
-Driuuu Driuuu-Odpowiedział mały Droid
-Wiesz co?, lepiej choćmy poszukać Scorpa, nim cos się jeszcze stanie tutaj, tego byś chyba nie chciał-- Powiedział Coulter, po czym skierował się w strone korytarza i ruszył ku niemu
-Driuuu Driuuu, Driuuu Drii Driuuuu-- Odpowiedział nieznozumiale Droid
-Co?? mówisz że znasz droge??, to czemu odrazu nie powiedziałeś, proszę cię, zaprowadz mnie do niego-- Rzekł Coulter, po czym natychmiast ruszył za droidem.
Gdy dotarli na sterburte, Coulter zobaczył nieprzytomnego Scorpa wiszącego na skrawku terminalu.
Gdy się ocknął, leżał w sali medycznej, a obok niego był Coulter, i mały T3-M4
-Gdzie ja jestem??, Coulter czy to ty??- Powiedział Scorp
-tak, tak, wszystko bedzie dobrze, Podczas lotu zostaliśmy zaatakowani przez mysliwce Imperium, na szczęscie twój mały Droid umie dobrze pilotować, lepiej do mnie, tak naprawde to on ci uratował życie, jemu zawdzięczamy wszystko--Powiedział uradowany na widok Scorpa Coulter
leż, odpoczywaj, mielimy małe problemy ale wyjdziemy z tego cało, chwilowo musimy wylądowac na Tatooine, aby wymienić części--Odpowiedział, po czym ruszł w strone Komputera, który jeszcze pare chwil temu naprawiał, wprowadził współrzędne, uruchomił Autopilota i poszedł do Scorpa
Aby sprawdzić co u niego